czwartek, 7 maja 2020

I znów to "centralne"

Każdy sezon grzewczy kiedyś się zaczyna i kiedyś się kończy. Tak naprawdę oba te zdarzenia idą w zapomnienie do momentu, w którym w skrzynkach na listy pojawią się wyczekiwane rozliczenia. Wtedy się zaczyna. Jak ktoś ma zwrot to pyta, dlaczego taki mały, a jak ktoś ma dopłatę to pyta, dlaczego ją ma i do tego taką dużą. Tym bardziej, że obaj mało grzali a sezon był taki ciepły jak nigdy. Rzeczywiście może trochę upraszczam na potrzeby tego bloga, który wywodem naukowym z pewnością nie jest. Za to problem z pewnością jest.


Rozliczanie kosztów dostarczenia ciepła do mieszkań (dotyczy również ciepłej wody) zawsze budziło ,i budzi do dzisiaj, wiele kontrowersji. Że coś jest na rzeczy zauważył nawet Rzecznik Praw Obywatelskich i to już 3 lata temu, czyli w roku ostatniego naszego wpisu na blogu. Ale ten czas leci...
RPO wystąpił do właściwego ministerstwa z powodu wielu skarg, jakie wpływają do jego biura właśnie w związku z rozliczaniem ciepła przez spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe.
Zdaniem mieszkańców winne są wadliwe podzielniki ciepła, które wskazują zużycie nawet poza sezonem letnim (nasze, tzn. "kolejarskie" nie wskazują latem zużycia, zatem są "w porzo"), źle skonstruowany regulamin rozliczania kosztów dostarczonego ciepła, źle dobrane współczynniki wyrównawcze, czy zła relacja kosztów stałych do zmiennych. W odpowiedzi na pytania zadane przez RPO, minister energii poinformował, że jest świadomy złożoności problematyki i konieczności wprowadzenia niezbędnych regulacji. Co za ulga... Będąc tego świadomym, utworzył więc w ministerstwie specjalny zespół, który miał za zadanie zająć się tym tematem. Tak na marginesie, jeżeli minister widzi problem, to co ma zrobić taki zwykły zarząd spółdzielni jak my, który nie dysponuje nawet cząstką takich możliwości jak minister, a na dodatek każdy mieszkaniec jest "specjalistą" w tej dziedzinie. No może nie każdy, ale "specjalistów" nie brakuje. Z reguły są to "specjaliści", którzy (także z reguły) mają zwroty i jakakolwiek propozycja zmian w regulaminie jest rozpatrywana jako zamach na ich jakże oszczędne gospodarowanie ciepłem. Takie mają ciepłe mieszkania, że prawie nie muszą grzać. Ciekawe tylko skąd to ciepło mają... Ale do rzeczy. 
W roku 2018 RPO powtórnie zwrócił się o wyjaśnienie do właściwego ministra, co w wiadomej sprawie się wydarzyło. I dowiedział się, że z powodu szerokiego zakresu działań z jednego zespołu ministerialnego utworzono dwa. Powiało nadzieją, że wreszcie zarządcy nieruchomości otrzymają wytyczne w zakresie:
1. optymalnego sposobu opomiarowania instalacji w budynku,
2. kwestii, jakie powinien normować wewnętrzny regulamin rozliczeń danego budynku,
3. zaleceń metodologicznych związanych z podziałem kosztów ciepła wraz ze wzorami do obliczeń.
W tym momencie znowu powiało nadzieją. Niestety, czyją matką jest nadzieja wiemy z powszechnie znanego przysłowia...
W lipcu 2019 r. minister energii poinformował, że praca zespołu zajmującego się przygotowaniem zbioru zaleceń do metodyki rozliczania kosztów została zakończona, a opracowany materiał zostanie opublikowany na stronie internetowej resortu. Kiedy zostanie opublikowany, nie wiadomo. Mam tylko nadzieję, (znowu ta nadzieja) że nie będzie to materiał w stylu "regulamin powinien zawierać rozwiązania stymulujące energooszczędne rozwiązania", bo to niczego nie załatwia, a prowadzi jedynie do jeszcze większej patologii.
Trzeba przyznać, że jakieś światełko w tunelu jednak jest. Oczekuję, że w końcu mądre, ministerialne głowy wezmą na siebie jakąś część niezadowolenia mieszkańców, a zwłaszcza tych wszechwiedzących "specjalistów" od wszystkiego i wskażą jedynie słuszną drogę, po której zarządy spółdzielni i wspólnot będą mogły iść z podniesioną głową, uwolnieni od ciągłych zarzutów o chęć finansowego ich pogrążenia. No bo przecież prezes tylko czyha, aby .... No właśnie. Aby co?
Na koniec kilka faktów, z którymi się nie dyskutuje, bo dżentelmeni i "dżentelmenki" o faktach nie dyskutują, ale warto o nich przypominać:
  1. Żaden zarząd spółdzielni nie może żądać od mieszkańców więcej pieniędzy niż sam zapłacił za koszty dostarczenia ciepła (i np. za rozliczenie),
  2. Zarząd rozlicza koszty za pośrednictwem firmy rozliczeniowej w taki sposób, jak stanowi regulamin,
  3. Projekt regulaminu przygotowuje zarząd i przesyła do konsultacji do rad osiedli, które reprezentują mieszkańców,
  4. Regulamin uchwala rada nadzorcza po opiniach rad osiedli.
  5. Koniec.

Niestety, ale punkt 5 martwi mnie najbardziej, bo koniec z problemami niestety to nie jest.

Prezes.

wtorek, 27 czerwca 2017

Spółdzielnia – czyli dyżurny temat na poprawę czytelnictwa.

    Co by tu zrobić, aby mój artykuł został przeczytany, a może nawet zacytowany? Tak pewnie myśli sobie niejeden autor niejednego tekstu. Ja, żeby nie było, również. Ponieważ pierwsze wrażenie jest najważniejsze (tak przyjmijmy), to oczywiste jest, że pierwsze skrzypce najczęściej gra tytuł. Weźmy np. taki artykuł ze 122 wydania Dziennika Gazety Prawnej z bieżącego roku (2017) z krzykliwym tytułem pisanym dużą czcionką „Spółdzielnie chcą wiedzieć wszystko o wszystkich” poprzedzony wstępniakiem na pierwszej stronie z nie mniej interesującym tytułem „Bezprawie w spółdzielni”. Porządny, duży artykuł na trzy czwarte strony. Jeżeli dodamy jeszcze, że spółdzielnie i prezesi to ulubiony temat wszelkiej maści polityków i pseudofachowców od spółdzielczości, to mamy strzał życia. No bo kto takiego artykułu nie przeczyta? Do tego podkreślmy jeszcze użyte w tekście sformułowania typu „prezesi betonowych molochów” i mamy jasność, kto tu jest winny.

Zdjęcie pochodzi ze strony Ładny dom.pl 
Autor też (chyba jako ciekawostkę) podaje, że zasoby Spółdzielcze szacunkowo zamieszkuje 11 milionów rodaków. Swoją drogą ciekawe, gdzie ci wszyscy ludzie mieszkaliby, gdyby nie to, że spółdzielnie jakiś czas temu wybudowały te „betonowe molochy”. To tylko na marginesie. Przejdźmy jednak do sedna. Autor opisuje w artykule, że kilka „dużych spółdzielni” zażądało od swoich członków informacji naruszających ustawę o ochronie danych osobowych. Od razu nasuwa się pytanie, czy to oznacza, że tylko od członków, czy też od wszystkich właścicieli? Przecież nie każdy musi być członkiem, a różnica w liczbach jest naprawdę znaczna. Pomijając tę nieścisłość należy podkreślić, że jeżeli zarzut jest prawdziwy, to oczywistym jest, że spółdzielnia przekroczyła swoje kompetencje. Tak się jednak składa, że obywatel jest chroniony w powyższym zakresie, a sprawa powinna być rozpatrzona przez Generalnego Inspektora Danych Osobowych. I tak naprawdę to powinien być koniec tematu. Nie o to jednak chodzi. W artykule przytacza się panią senator Lidię Staroń, która oczywiście z pełnym zrozumieniem tematu zwraca uwagę, że to jest „…kolejny dowód na to, że niektórzy prezesi dawno stracili kontakt z rzeczywistością”. Myślę jednak, że to pani senator dawno straciła kontakt z rzeczywistością, ponieważ to, w jaki sposób funkcjonują spółdzielnie, zależy przede wszystkim od stanowionego prawa, którego jako żywo nie stanowią prezesi tylko tacy „specjaliści” jak pani senator.

Czy naprawdę o zasobach Spółdzielni trzeba pisać "betonowe 
molochy"? . Często jest to krzywdzące uogólnienie.
Artykuł jak artykuł. Po zakończeniu utyskiwań na te złe spółdzielnie można przejść dalej do wertowania kolejnych stron gazety. Ale proponuję chwilkę zatrzymać się i wspólnie podumać. Autor podaje, że do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych wpłynęło w 2015 r. 81 skarg na spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Dużo to czy mało? Wydaje się, że sporo. Dla porównania podam więc, że w tym samym 2015 roku 336 skarg dotyczyło przetwarzania danych osobowych w Internecie, a w 329 skargach zakwestionowano legalność działań banków i innych instytucji finansowych(1). Mam wrażenie, że wynik spółdzielni, podany wespół w zespół ze wspólnotami, jest całkiem niezły. Moje wrażenie umocniło się gdy doczytałem, że wynik ten jest lepszy niż w latach poprzednich, bowiem w 2014 r. na działalność spółdzielni i wspólnot wpłynęły 104 skargi, a w 2013 – 93 skargi(2). Rodzi się pytanie – dlaczego w stosunku do spółdzielni mieszkaniowych podawane dane najczęściej mają wydźwięk negatywny? Czyżby właśnie chodziło o tanią sensację i „poprawę” czytelnictwa?

Na koniec można by się zastanowić, czy skala problemu opisanego w artykule wymaga aż tak wielkiego tytułu sugerującego, że to wszystkie spółdzielnie takich informacji żądają. Zastanówmy się i przeczytajmy ze zrozumieniem. Jeżeli autor pisze, że to kilka spółdzielni, to przyjmijmy, że jest ich 10 (11 to już kilkanaście). W tabeli obok podaje, że spółdzielni jest 3600. To oznacza, że błąd popełniło 0,28% funkcjonujących spółdzielni. Rzeczywiście skala jest to ogromna. Ale co tam skala, liczy się wierszówka.
Źródło: 



piątek, 9 czerwca 2017

Walne Zgromadzenie – refleksja „po”.


Walne Zgromadzenie naszej Spółdzielni zakończyło swoją działalność. No, może formalnie jeszcze nie, ponieważ wszystko musi „zaklepać” jeszcze Kolegium Walnego Zgromadzenia, ale kilka słów refleksji można już z siebie wydobyć. Było różnie – nieraz burzliwie (wręcz niegrzecznie) nieraz sympatycznie, nieraz żenująco. Emocje często grały „pierwsze skrzypce” co nie wpływało na profesjonalizm prac Walnego Zgromadzenia. Kandydaci do Rady Nadzorczej też nie mieli łatwo. Różnie radzili sobie pod ostrzałem pytań jednak zdarzali się i tacy, którzy nawet otrzymywali od zgromadzonych członków owacje. Wnioski jednak nasuwają się jednoznacznie. Po pierwsze pomysł zorganizowania jednego zebrania dla całego Wzgórza Hetmańskiego nie sprawdził się. Być może ze względu na rodzaj sali, która – będąc salą wykładową PUM – dawała spory pogłos i raczej służy do słuchania. Myślę jednak, że miało to drugorzędne znaczenie. Głównym problemem była ilość członków, która przybyła na zebranie. Co ciekawe, ilość obecnych na wspólnym zebraniu całego Wzgórza Hetmańskiego była mniejsza niż suma obecnych na trzech częściach, które odbywały się w poprzednim roku wyborczym. Wydaje się że 140 osób to nie jest bardzo wiele. Taka ilość okazała się jednak trudna „do ogarnięcia” przez komisję skrutacyjną. Zliczenie 140 głosów przez trzy osoby było nie lada wyzwaniem. Po drugie trzeba jeszcze trochę czasu aż będziemy potrafili prowadzić dyskusje i obrady w taki sposób, z którego będziemy mogli być dumni. Na szczęście nikt poza nami tego nie oglądał…

To, o czym warto pamiętać przy kolejnych wyborach, to możliwość wcześniejszego umożliwienia członkom spółdzielni zapoznania się z profilami kandydatów do organów spółdzielni. W tym roku Spółdzielnia umożliwiła prezentację kandydatom na blogu i stronie internetowej, ale to chyba jednak za mało. Może wzorem Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom” każdy członek spółdzielni przychodzący na zebranie otrzymywałby listę kandydatów z możliwością wykonania notatek w trakcie prezentacji? Ponadto, słuchając poszczególnych wystąpień na różnych częściach walnego zgromadzenia można odnieść wrażenie, że niezbędna jest wcześniejsza weryfikacja niektórych informacji. Szczególnie tych dotyczących wykształcenia i posiadanych uprawnień…

Kolejny aspekt to kontrola nad osobami uczestniczącymi w obradach. W tym roku okazało się, że jeden z członków spółdzielni przekazał swój mandat małżonkowi, który członkiem spółdzielni nie jest. Co więcej – ta osoba zasiadła i pracowała w komisji skrutacyjnej. Jest oczywiste, że pracownicy starają się nie dopuszczać do takich sytuacji, jednak przy dużej ilości osób nie sposób jest zapobiec takiemu postępowaniu. Świadczy to jednak przede wszystkim o członku spółdzielni, który dokonuje takiego oszustwa.

Powyżej opisana sytuacja doprowadziła nas do jeszcze jednego zagadnienia, a mianowicie do postawy kandydatów do Rady i ich postępowania. Zawsze przy wyborach do rady nadzorczej są wygrani i przegrani. Każdy kto został członkiem rady nadzorczej osiągnął sukces. My z ciekawością jednak obserwujemy drogę, którą obierają kandydaci, aby osiągnąć to zwycięstwo. A drogi te są różne. Tylko czy zawsze są one obierane z korzyścią dla Spółdzielni? Jeden z kandydatów do Rady Nadzorczej jeszcze przed rozpoczęciem Walnego Zgromadzenia wiedział, że dana osoba nie ma uprawnień do zasiadania w komisji, ale nie zareagował w odpowiedniej chwili. Ta sytuacja stawia pod znakiem zapytania odpowiedzialność niektórych osób za spółdzielnię, a tym samym za pozostałych członków, narażając ich w przyszłości na dodatkowe koszty związane z ewentualną koniecznością powtórzenia walnego zgromadzenia.

Na szczęście procedury przyjęte w naszej spółdzielni, a związane z wyborami do rady nadzorczej są realizowane w taki sposób, że nawet takie uchybienie nie ma praktycznego wpływu na proces wyboru, a co za tym idzie – na możliwość jego podważenia. Spodziewamy się oczywiście, że osoby niezadowolone z wyniku wyborów mogą starać się ten wybór podważyć. Wszystko to prowadzi do kolejnej refleksji związanej z uszczelnieniem systemu kontroli osób biorących udział w obradach walnego zgromadzenia. Być może należy zakazać wejścia na obrady wszystkim postronnym osobom, za wyjątkiem osób z głosem doradczym, powołanych formalnie przez członka biorącego udział w zebraniu. Czego byśmy jednak nie zrobili, wiadomo – Polak potrafi!

poniedziałek, 22 maja 2017

Prezentacja kandydatów do rady nadzorczej

Szanowni Państwo,
W tym roku kandydaci do Rady Nadzorczej otrzymali propozycję przedstawienia członkom Spółdzielni swojej kandydatury. Część z kandydatów skorzystała z propozycji Zarządu Spółdzielni i przesłała krótkie notki na temat swojej osoby, wykształcenia i doświadczenia zawodowego. 
Poniżej przedstawiamy Państwu dane osobowe wszystkich kandydatów. Przy nazwiskach osób, które nie skorzystały z możliwości przedstawienia swojej osoby umieściliśmy adnotację "brak prezentacji"
Na dziewięć miejsc w Radzie Nadzorczej swoją kandydaturę zgłosiło 18 członków Spółdzielni. 

Poniżej przedstawiamy kandydatów w kolejności alfabetycznej. 


Brodaczewski Józef - kandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie" – brak prezentacji
-------------------------------------------------------------------------
Chyżowski Władysław - kandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie"
  • Emeryt, 
  • Wykształcenie wyższe techniczne, Inżynier budownictwa Ogólnego
  • Posiada uprawnienia budowlane.
  • Znajomość procedur przetargowych, kosztorysowanie. 
---------------------------------------------------------------------------
Cieślak Barbara                kandydat z osiedla "Smolańska" – brak prezentacji.
---------------------------------------------------------------------------
Czerniawski Marek         kandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie"  
  • Z- ca Przewodniczącego Rady Nadzorczej w latach 2015-2017
  • Przewodniczący komisji remontowo - inwestycyjnej Rady Nadzorczej,
  • Wykształcenie wyższe techniczne - kierunek "Inżynieria chemiczna" na Politechnice Szczecińskie,
  • Studia podyplomowe - "Zarządzanie biznesem" Uniwersytet Szczeciński,
  • Aktywny zawodowo, 
  • W wolnych chwilach uprawia sport i czyta książki.



---------------------------------------------------------------------------
Dąbrowska Małgorzatakandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie"
  • Wykształcenie wyższe.
  • Specjalistka ds. projektów dla Ośrodka Konferencyjno-Edukacyjnego US w Kulicach. 
  • Zawodowo zajmuje się pozyskiwaniem środków na wydarzenia naukowe, społeczne i kulturalne oraz koordynacją i ich prawidłowym rozliczaniem.
  • Pracuje nad rozprawą doktorską w Instytucie Historii i Stosunków Międzynarodowych US.
  • Uczestnik studiów podyplomowych  z PR i komunikacji społecznej.
  • W wolnych chwilach chętnie podróżuje, jeździ rowerem i biega.

---------------------------------------------------------------------------

Dziurdzikowska Katarzyna - kandydat z osiedla  "Cukrowa"
  • Absolwentka Akademii Muzycznej w Poznaniu na Wydziale Instrumentalnym w specjalności Pedagogika Instrumentalna skrzypce.
  • Absolwentka studiów podyplomowych Uniwersytetu Szczecińskiego.
  • Absolwentka studiów podyplomowych Wyższej Szkoły Zawodowej „Collegium Balticum” Organizacja i Zarządzanie w Oświacie i studiów podyplomowych Akademii Sztuk.
  • Członek Ogólnopolskiego Sto­wa­rzy­sze­nia Kadry Kierowniczej Oświaty. 
  • Wykładowca Ogólnopolskiej Konferencji Metodycznej pod patronatem Centrum Edukacji Artystycznej.
  • Panelistka Kongresu Kultury Pomorza Zachodniego w 2013 r. w Szczecinie, Dyrektor Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I stopnia.
  • Pasją Pani Katarzyny jest muzyka klasyczna, książki, teatr, film oraz długie  spacery po plaży z  psem.
 ---------------------------------------------------------------------------
Grodecki Andrzejkandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie"
    • Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
    • W latach 1989-2008 prowadzenie własnej firmy księgarskiej pod nazwą „Księgarnia Literacka s.c.” oraz ZN Ossolineum
    • Uprawnienia zarządcy nieruchomości 
    • W latach 2009-2011 dyrektor ds. marketingu (społecznie) wydawnictwa Forma,
    • Autor zbioru opowiadań pt. „Iluzje”
    • Od 2015 r. radny i członek Zarządu Rady Osiedla Pomorzany.

     ---------------------------------------------------------------------------
    Jaworowski Leszekkandydat z osiedla "Śródmieście" - brak prezentacji

    ---------------------------------------------------------------------------
    Karaśkiewicz Krzysztof - kandydat z osiedla - Smolańska
    • Wykształcenie średnie techniczne.
    • Absolwent Technikum Gospodarczego im. Mikołaja Reja.
    • Absolwent  Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej im. Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.
    • Były funkcjonariusz Straży Granicznej, a obecnie pracownik ZUT w Szczecinie.
    • Od 7 lat zarządza społecznie Rodzinnymi Ogrodami Działkowymi Piast w Szczecinie.
    • W mijającej kadencji sekretarz Rady Nadzorczej i Komisji Inwestycyjno – Remontowej SM Kolejarz.


    ---------------------------------------------------------------------------
    Kolec Annakandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie"

    • Wykształcenie wyższe szkoła Administracji publicznej Specjalista ds kadr na Uniwersytecie Szczecińskim.
    • Pracownik działu kadr Uniwersytetu Szczecińskiego.
    • ----------------------------------------------------------------------------
    Podwójci Krystyna kandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie" - brak prezentacji 
    ----------------------------------------------------------------------------
    Ryczek Piotrkandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie" - brak prezentacji 
    ----------------------------------------------------------------------------



    Siewiorek Halina - kandydat z osiedla  "Wzgórze Hetmańskie"
    • Emeryt, 
    • czynny członek Rady Osiedla Wzgórze Hetmańskie w latach 2013-2015








    ----------------------------------------------------------------------------
    Sikora Grażyna - kandydat z osiedla "Smolańska" - brak prezentacji
    ----------------------------------------------------------------------------
    Smogur Ryszard - kandydat z osiedla "Mieszka I" - brak prezentacji
    ----------------------------------------------------------------------------
    Sroczyński Zygmunt - kandydat z osiedla "Wzgórze Hetmańskie" brak prezentacji
    ---------------------------------------------------------------------------
    Stolarczyk Nela - kandydat z osiedla "Śródmieście"
    • Wykształcenie wyższe na kierunku Zarządzanie i marketing na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Szczecińskiego, 
    • Aktywna zawodowo, 15 lat w organie samorządowym.
    • Za swoją pracę na rzecz samorządu otrzymała pochwałę Prezydenta Miasta Szczecin. 
    • Dwa języki obce oraz język migowy wykorzystywany w pracy, 






    -----------------------------------------------------------------------
    Witek Barbara - kandydat z osiedla "Ustronie"
    • Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie na kierunku filologia germańska 
    • Studia podyplomowe z zakresu Zarządzania projektem badawczym i komercjalizacji wyników badań na Uniwersytecie Szczecińskim. 
    • Biegła znajomość języka niemieckiego i angielskiego
    • W latach 2014-2017 przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz” w Szczecinie oraz zastępca przewodniczącego Komisji Członkowsko-Regulaminowej Rady Nadzorczej SM Kolejarz.
    • Ukończone szkolenie na temat Podstaw prawnych funkcjonowania Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej, organizowanym przez Regionalny Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych w Szczecinie,
    • Lubi podróżować, jeździć na rowerze, 

    piątek, 19 maja 2017

    Wybór rady nadzorczej – czyli jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

    Jednym z najważniejszych przywilejów członków spółdzielni mieszkaniowej jest czynne i bierne prawo wyborcze do rady nadzorczej. Ponieważ kadencja obecnej rady dobiega końca, już niedługo, bo na najbliższym walnym zgromadzeniu, staną Państwo przed możliwością skorzystania z tego przywileju i dokonania wyboru członków rady nadzorczej.
    Właściwy dobór osób jest nie tylko istotny z punktu widzenia członków spółdzielni, co wydaje się oczywiste, ale jest również bardzo istotny dla zarządu. Oba te organy reprezentują przecież wspólnie interes tej samej grupy osób, czyli wszystkich członków i mieszkańców spółdzielni. Ustalenie wzajemnych relacji zbudowanych na „zdrowych zasadach” i na wyraźnym podziale kompetencji jest czynnikiem determinującym właściwe zarządzanie spółdzielnią.
    Trzeba też pamiętać, że rada nadzorcza w bardzo istotny sposób wpływa na postępowanie zarządu w kwestii prowadzonej w spółdzielni polityki gospodarowania zasobami mieszkaniowymi. Odbywa się to m.in. poprzez uchwalanie regulaminów, planów gospodarczych czy też prowadzenie kontroli wybranych obszarów działalności spółdzielni.
    Wydaje się oczywistym, że wybrane osoby powinny mieć określone kompetencje, doświadczenie z różnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego oraz być gotowe na rzeczową współpracę. Powinny też mieć odwagę podejmować decyzje trudne i być może dla niektórych kontrowersyjne, ale zgodne z obowiązującym prawem i kodeksem dobrych praktyk spółdzielczych.
    Niestety, rzeczywistość okazuje się nieco inna. Często kompetencje i osobowość kandydata nie są czynnikiem decydującym o wyborze, tym bardziej, że nie istnieją przepisy, które w sposób formalny ograniczałyby dostępność do tej funkcji (np. w spółkach z udziałem Skarbu Państwa czy też w jednostkach samorządu terytorialnego istnieje obowiązek posiadania określonych uprawnień potwierdzonych zdanym egzaminem państwowym).
    Pozostaje więc zdać się na własną ocenę kandydata. Powinna ona obejmować nie tylko kwestie wykształcenia, czy też posiadania określonych kompetencji ale również sposób w jaki przedstawia swoją kandydaturę, jaki ma stosunek do innych kandydatów, jaki cel chciałby osiągnąć będąc członkiem rady nadzorczej, czy potrafi oddzielić sprawy swojego budynku i osiedla od spraw całej spółdzielni i wreszcie, jeżeli był już członkiem rady nadzorczej, to jak został oceniony w poprzednich okresach swojej działalności.
    Niestety, często pojawiają się osoby, które swoją prezentację opierają na krytyce innych kandydatów, obecnych członków rad nadzorczych, zarządu czy też kreują się na „wybitnych znawców i fachowców” niemal w każdej dziedzinie. Stawiają się w kontrze do obecnej rady i zarządu obiecując tak naprawdę przysłowiowe „gruszki na wierzbie”. Wygłaszają różne teorie i rewelacje, które z rzeczywistością nie mają zazwyczaj wiele wspólnego. Ważne jest jednak to, że z psychologicznego punktu widzenia postawienie na „my” i „oni” budzi emocje. A to jest już pole do łatwej manipulacji. Tym bardziej, że praktycznie żadnej „rewelacji” nie można zweryfikować w trakcie toczącego się zebrania. Niepokój został jednak zasiany…
    Wytwarzanie atmosfery MY, czyli spółdzielcy siedzący na sali i ONI czyli obecna rada nadzorcza i zarząd na pewno nie służy członkom spółdzielni i nie ułatwia wyboru. Albo odwrotnie, pokazuje, kto do tej roli się nie nadaje.
    Z kolei po wyborze szczególnego znaczenia nabiera przyjęcie przez nową radę nadzorczą sposobu współpracy z zarządem i pozostałymi organami spółdzielni. Od tego w znacznej mierze zależy skuteczność w realizowaniu polityki wychodzącej naprzeciw członkom spółdzielni i w ich interesie. Kodeks dobrych praktyk spółdzielczych wyraźnie wskazuje, że jedynie dobrze pojęta współpraca może przynieść pozytywne efekty. W takim duchu też należy budować szeroko pojętą kulturę organizacji i nie burzyć zasad, które okazały się skuteczne.


    Życzę owocnych obrad i podejmowania dobrych decyzji.

    Mirosław Bajzert
    Prezes Zarządu SM „Kolejarz” w Szczecinie

    wtorek, 28 marca 2017

    „Co by tu jeszcze – cz. 2”

    Zgodnie z obietnicą przedstawiamy „co lepsze” pomysły zawarte w projekcie ustawy autorstwa Kukiz15 o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

    Do każdego „pomysłu” przyznajemy gwiazdki absurdu:
    * absurd zwykły 
    ** totalna głupota 
    *** głupota nie do ogarnięcia rozumem

    1) w art. 1. ust. 1 otrzymuje brzmienie:
    „1. Celem spółdzielni mieszkaniowej, zwanej dalej „spółdzielnią”, jest dostarczanie członkom spółdzielni i ich rodzinom, prowadzącym wspólne gospodarstwo domowe, lokali mieszkalnych wraz z pomieszczeniami przynależnymi lub domów jednorodzinnych oraz garaży, a także świadczenie wszelkich usług z zakresu zarządzania mieniem wspólnym gwarantujących prawidłową eksploatację ich mienia. Działalność spółdzielni jest jawna.”
    Komentarz:
    Ciekawe, kto będzie sprawdzał to wspólne gospodarstwo domowe. Ciekawe, dlaczego wyrzucono możliwość budowania „lokali o innym przeznaczeniu”, które obecnie, będąc lokalami użytkowymi, w znaczący sposób przyczyniają się do obniżenia opłat eksploatacyjnych i zasilają fundusz remontowy. Raczej nie jest to dobra zmiana dla mieszkańców spółdzielni.
    Ocena: *

    3) w art. 1 ust. 3 otrzymuje brzmienie:
    „3. Spółdzielnia ma obowiązek zarządzania nieruchomościami stanowiącymi mienie jej członków. Administrowanie mieniem członków spółdzielni posiadających odrębną własność wymaga odrębnej umowy. Czynność administrowania zasobami spółdzielni i członków posiadających odrębną własność nie może być zlecona jakiejkolwiek osobie trzeciej. W wypadku powstania w nieruchomości wspólnoty mieszkaniowej, wszelkie umowy dotyczące sprawowania zarządu przez spółdzielnię tracą ważność z dniem podjęcia uchwały o wyborze zarządcy nieruchomości z mocy przepisów ustawy o własności lokali.”
    Komentarz:
    Dzisiaj zarząd spółdzielni zarządza spółdzielnią na mocy ustawy. Po wejściu w życie takiego zapisu trzeba będzie „ściągnąć” do spółdzielni wszystkich właścicieli i podpisywać z nimi umowy o administrowanie nieruchomością wspólną. A co będzie w sytuacji, gdy część współwłaścicieli się nie zgodzi, albo nie przyjdzie? Ot takie polskie „nie, bo nie”. Jaki to ma sens i komu ma ułatwić życie?
    Ocena: **

    7) w art. 3 po ust. 5 dodaje się ust. 6 i ust. 7 w brzmieniu:
    „6. Członkostwo w spółdzielni ustaje z mocy prawa z chwilą zbycia lub utraty przez członka tytułu prawnego do lokalu, o którym mowa w art. 3 ust. 11, a także z chwilą rezygnacji z członkostwa przez osobę, która przekształciła lokatorskie lub spółdzielcze prawo do lokalu w odrębną własność tego lokalu. Oświadczenie o rezygnacji z członkostwa jest składane w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Spółdzielnia obowiązana jest rozliczyć się finansowo z członkiem, z jego udziału w majątku wspólnym, po rozliczeniu roku obrachunkowego w którym ustał stosunek członkostwa.
    Komentarz:
    Osoba rezygnuje z członkostwa w spółdzielni i oczekuje rozliczenia finansowego z udziału w majątku wspólnym. Taka sytuacja oznacza, że należy wycenić np. część korytarza, albo dachu, albo placu zabaw. Bo przecież te właśnie elementy stanowią majątek wspólny. A potem będziemy sprawdzać, czy nie chodzi po tej części, za którą oddaliśmy pieniądze?
    Ocena: ***

    9) w art. 4 ust. 41 w pkt 2 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 3 w brzmieniu:
    „3) odrębne rachunki bankowe; w przypadku nieruchomości wielobudynkowej odrębny rachunek bankowy prowadzony jest dla każdego budynku wchodzącego w skład tej nieruchomości.”
    Komentarz:
    Obecny stan prawny zapewnia całkowitą przejrzystość w zakresie identyfikacji przychodów i wydatków poszczególnych nieruchomości poprzez prowadzenie odrębnej ewidencji. Tworzenie odrębnych rachunków bankowych wiązać się będzie ze wzrostem kosztów (utrzymanie rachunku) oraz problemami w zakresie swobodnego przepływu środków finansowych. Praktycznie jest to zaprzeczenie idei spółdzielczości.
    Ocena: ***

    Art. 8 jest bardzo obszerny. Sprowadza się do tego, że realizacja czynności przekraczających zwykły zarząd wymaga zgody walnego zgromadzenia. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że czynnością przekraczający zwykły zarząd jest większość wykonywanych obecnie prac remontowych. Nietrudno sobie wyobrazić przebieg takiego walnego…
    Ocena: ***

    Art. 16 dotyczy m.in. tworzenia tzw. grup społecznych sankcjonowanych uchwałą walnego zgromadzenia. Wystarczy tylko dodać, że grupa społeczna może być reprezentantem klatki schodowej! U nas klatek schodowych jest 359. I jeszcze trzeba jej zapewnić pomoc prawną. Rezultat: chaos decyzyjny i wzrost kosztów. Jaki sens mają wobec tego obecne rady osiedli?
    Ocena: ***

    Art. 16 w zakresie wyboru zarządu przewiduje zorganizowanie przez radę nadzorczą konkursu ofert, a następnie po wyłonieniu kandydatów, walne zgromadzenie decyduje o wyborze zarządu (casting?).
    Zarząd ma ze swojego składu wybrać prezesa i zastępców. Proces nie mający nic wspólnego ze świadomym wyborem odpowiednich ludzi na odpowiednie stanowiska, którzy we właściwy sposób będą reprezentować mieszkańców.
    Ocena: ***

    24) w art. 83 ust. 9-13 otrzymują brzmienie:
    „9. W sprawach likwidacji spółdzielni, przeznaczenia majątku pozostałego po zaspokojeniu zobowiązań likwidowanej spółdzielni, zbycia nieruchomości, zbycia zakładu lub innej wyodrębnionej jednostki organizacyjnej do podjęcia uchwały konieczne jest, aby w posiedzeniach wszystkich części walnego zgromadzenia, na których uchwała była poddana pod głosowanie, uczestniczyła łącznie co najmniej połowa ogólnej liczby uprawnionych do głosowania.
    Komentarz: Biorąc pod uwagę frekwencję, żadna uchwała w ww. zakresie nie ma szans na przegłosowanie.
    Ocena: **

    26) po art. 83 dodaje się art. 84 w brzmieniu:
    9. Członkowie zarządu spółdzielni oraz członkowie rady nadzorczej mają prawo do korzystania na własny koszt z pomocy prawnej lub pomocy eksperta w czasie obrad walnego zgromadzenia. Osoby, z których pomocy korzysta zarząd i rada nadzorcza, nie są uprawnione do zabierania głosu osobiście.”
    Komentarz: Zarząd i Rada Nadzorcza nie reprezentuje siebie tylko członków spółdzielni. Obsługa prawna na walnym zgromadzeniu czuwa nad właściwym przebiegiem obrad.
    Ocena: ***

    „ Art. 26. 1. Jeżeli w obrębie danej nieruchomości przeniesiona zostanie w odrębną własność taka liczba lokali, że ich udziały w nieruchomości wspólnej przekroczą 20% ogólnej liczby tych udziałów, do zarządu przedmiotową nieruchomością stosuje się przepisy ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali (Dz.U. 1994 nr 85 poz. 388 z późn. zm.). Zarząd spółdzielni jest zobowiązany do poinformowania właścicieli lokali w takiej nieruchomości o zaistniałym stanie rzeczy oraz do udzielenia wsparcia w przeprowadzeniu formalności związanych z powołaniem wspólnoty mieszkaniowej.
    Komentarz:
    Praktycznie w naszej spółdzielni zostałby tylko jeden budynek. To likwidacja spółdzielni wprost z tego przepisu. Wola dotychczasowych spółdzielców nie ma tu znaczenia.
    Ocena: ***

    To oczywiście tylko wybrane fragmenty. Dla wielu trzy gwiazdki to zdecydowanie za mało.

    wtorek, 21 marca 2017

    Co by tu jeszcze?

    Nieprzypadkowo tytuł dzisiejszego posta jest zapożyczony z piosenki ś.p. Wojciecha Młynarskiego. W zasadzie trzeba by go uzupełnić o pozostałe frazy ze środkowej części utworu. A mianowicie „Co by tu jeszcze spieprzyć Panowie? Co by tu jeszcze?” Powód? A oto on.
    Do Sejmu trafił poselski projekt zmian w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa ugrupowania Kukiz15 (Druk nr 1268 dostępny na stronach internetowych Sejmu). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zaproponowane zmiany to bubel prawny jakiego dawno nie wyprodukowano. I nie ma co „owijać w bawełnę” - autorzy tego projektu okazali się wybitnymi ignorantami i dyletantami nie mającymi zielonego pojęcia o funkcjonowaniu spółdzielczości mieszkaniowej. Między bajki można włożyć zapewnienia autorów o tym, że projekt powstał w trosce o dobro mieszkańców i członków spółdzielni mieszkaniowych. Dlaczego? Choćby dlatego, że realizacja zapisów ustawy w proponowanej przez Kukiz15 formie prowadzi wprost do likwidacji spółdzielni i przekształcenia ich we wspólnoty mieszkaniowe bez względu na wolę mieszkańców. Nieodparcie nasuwa się porównanie do czasów minionych, kiedy to jedyna słuszna partia wiedziała lepiej, co jest dla obywateli dobre a co złe. Co natomiast sądzi większość nie ma już znaczenia. Posłowie otaczają się wyłącznie takimi osobami, które potwierdzają ich pogląd, nie licząc się ze zdaniem innych. Metoda prymitywna, ale często skuteczna wobec braku obywatelskiego sprzeciwu. Spółdzielczość ma w Polsce bardzo bogate tradycje i, tak jak w innych sferach gospodarki, ma za sobą chwile lepsze i gorsze. Można jednoznacznie powiedzieć, że te gorsze wynikają z niechlujnego, cyklicznego majstrowania przy przepisach regulujących funkcjonowanie spółdzielczości. Co ciekawe, przy spółdzielczości mieszkaniowej szczególnie. Dzieje się to najczęściej wtedy, gdy dana partia nie ma pomysłu na rozwiązanie innych, najbardziej palących problemów w kraju.
    To wtedy właśnie pojawiają się chwytliwe hasła walki z „betonem spółdzielczym”, „z kliką wiecznych prezesów”, z „ułożonymi radami nadzorczymi”. Wobec takiej narracji każdy spółdzielca powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w jego spółdzielni dochodzi do jakichś nieprawidłowości i patologii oraz czy ewentualnie podjął jakieś kroki aby temu przeciwdziałać za pomocą obecnie dostępnych środków. Podstawowe i zasadnicze pytania brzmią: Czy bywa na zebraniach organizowanych przez spółdzielnię, a w szczególności na walnych zgromadzeniach? Czy włącza się w życie spółdzielni i czy wiedzę o sytuacji w spółdzielni czerpie wyłącznie z opowieści zasłyszanych na przysłowiowej ławeczce? Czy może - zaniepokojony informacjami które otrzymał - poprosił o przedstawienie określonych dokumentów? Należy podkreślić, że w praktyce zdecydowana większość „ławeczkowych” wiadomości nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.
    Problem małej frekwencji na zebraniach spółdzielczych jest podobny do problemu frekwencji podczas wyborów do sejmu i senatu. I nie ma co tu zrzucać winy na obecne przepisy, bo one dają spółdzielcom wiele narzędzi do sprawowania kontroli nad swoim majątkiem i tym kto nim zarządza. Jest tylko jeden warunek. Trzeba się swoją spółdzielnią interesować i poświęcić co najmniej jedno popołudnie w roku na przedstawienie swojego stanowiska. Podkreślam, że nie chodzi tylko o stanowisko negatywne. Równie istotne są głosy wspierające zarząd i inne organy spółdzielni, jeżeli ich polityka jest zgodna z oczekiwaniami mieszkańców. W spółdzielni ważna jest dobra współpraca pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi stronami. Nie ma nic gorszego niż permanentne stawianie zarządów Spółdzielni i jej mieszkańców w ciągłej opozycji wobec siebie. To nie służy niczemu dobremu, a mam wrażenie, że przy redagowaniu i komentowaniu proponowanych zmian w prawie spółdzielczym, media i politycy stawiają sobie za cel wyłącznie wywoływanie takich konfliktów.
    A przecież zarząd zostaje powołany aby realizować potrzeby właśnie mieszkańców. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że w tak licznej społeczności nigdy wszyscy nie będą w pełni zadowoleni. Stąd też konieczność zawierania często trudnych ale bardzo ważnych kompromisów.
    Można sobie w tym miejscu zadać pytanie komu zależy na tym, aby zniszczyć ruch spółdzielczości mieszkaniowej? Może jakiemuś lobby, które w ten sposób przejmie majątek spółdzielczy (np. niezabudowane tereny służące obecnie za tereny rekreacyjne) aby przeprowadzić tam swoje inwestycje. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj odległość pomiędzy budynkami w spółdzielniach jest z reguły o wiele większa niż ta, która powstaje na osiedlach deweloperów. Czasem wydaje się, że sąsiad sąsiadowi może ze swojego okna do przysłowiowego garnka zajrzeć. A może chodzi o zapewnienie pracy swoim ludziom w charakterze zarządców tych „uwolnionych” nieruchomości? Tym bardziej, że uwolniono zawód zarządcy i praktycznie może nim zostać każdy. Nawet ten, kto nie ma ku temu żadnych kwalifikacji zawodowych, ale za to odpowiednie zaplecze polityczne lub inną grupę interesów.
    Na to jednak nie powinno być zgody. Ciekawe, że jak ktoś zostaje politykiem, to od razu wie, jak komuś ułożyć życie. Komuś, ale na pewno nie sobie.
    Kolejny post poświęcony zostanie największym absurdom zawartym w projekcie ustawy. Już wkrótce.